26-50

 

z cyklu „Ostrołęcka Starówka”

*

*                                 *

 

na drogach mego życia

ustawiłem zapory Twoich prawd

kolumny swoich nadziei

rozciągnąłem baldachim Twojej łaski

nad moją ziemią – pocałunki słońca

rodzą owoc

ale Ty dajesz wzrost

kwiaty moje wyciągają swe ręce

do Ciebie

konary pełne owoców

padają na twarz przed Tobą ...

 

 

z cyklu „Płomień ciszy”

 

 

MODLITWA

 

nie dozwól mi

pogubić się wśród witryn

i neonów

w jazgocie aut

w oparach spalin

w tłumie nieznanych

twarzy w prawdach

przeczących jedne drugim

na pustkowiu chłodnej

nocy na bezdrożach snu

rozbudzonego bólem ...

 

*

*              *

 

nim dobiegnę do Ciebie

zdyszany

z bijącym sercem

 

muszę przydźwigać

na plecach

swój własny krzyż

 

nim dobiegnę do Ciebie

muszę przydźwigać

pomnożone talenty

 

 

z cyklu „Pocałunek słońca”

 

 

*

*        *

 

zamieniłem swój czas

w Twój ogród

zasiałeś i posadziłeś w nim

co chciałeś

mnie powierzyłeś troskę

o drzewa i kwiaty

i owoce

znoszę Ci każdego roku

kosze swego trudu

znoszę pod Twój Krzyż

 

 

z cyklu „Przypływ światła”

 

*

*                   *

 

pomóż mi przetłumaczyć miłość

na język prostych

szarych godzin

gdy na żarówkach zbiera się

wciąż kurz

gdy zegarki krzyczą: idź

gdy schodząc z trzeciego pietra

mijam oplutą klatkę

zapałki i pety

gdy z jazgotem rusza

koło mnie samochód

i w deszczu tnąc kałuże

zbryzguje mnie błotem

gdy dzieci rodzą dzieci

a ojcowie krzycząc

wydają rozkazy

gdy z prawie pustym portfelem

mijam setki luksusowych aut

gdy na ziemi wśród błota

leży pijany bliźni ...

gdy ... gdy ...

 

 

z cyklu „Puchar ciszy”

 

*

*                          *

 

słońce wszystkim daje światło

słońce wszystkim

dla narodów jedno Światło

słońce wszystkich

 

słońce wznosi rzeźby kwiatów

drzew ogrodów

dla narodów jedno Światło

słońca wschody

 

słońce słońce daje siły

blask urodę

jednym Światłem świeci ludziom

jednym wschodem ...

 

 

z cyklu "Puchar ciszy"

*

*            *

 

zanim przyjdzie sen

trzeba jeszcze zamknąć

namiot dnia

 

myśli rozpędzone stado

zatrzymać

uciszyć

 

zanim przyjdzie sen

trzeba jeszcze okryć się

płaszczem Twojej miłości

 

myśli rozpędzone stado

zatrzymać

uspokoić w Tobie ...

 

*

*                            *

 

ocieram Twoją twarz

z kurzu i łez

wśród pustej drogi

 

przyciskam Krzyż Twój

tulę pierś

mój Boże drogi

 

gonię swym sercem

ślad Twoich stóp

na pustej drodze

 

nie widzę Ciebie

a jesteś tu

na mojej drodze ...

 

w Lourdes, 1995 r.

 

 

z cyklu „Pustynia słońca”

 

*

*          *

 

pędzę do Ciebie jak ptak

ponad domami się wzbijam

wysokie drzewa omijam

tam gdzie prowadzi Twój ślad

 

pędzę do Ciebie co sił

wysoko w górę się wznoszę

o nic drzewa nie proszę

z chmur tylko rosę bym pił ...

 

 

z cyklu „Pustynia światła”

 

 

*

*    *

 

w Twojej łasce

jak w słońcu

dojrzewam

 

niby owoc

który strąci

wiatr

 

w Twoim słońcu

rumienię się

czekam

 

bym dla Ciebie

już dojrzały

spadł ...

 

 

*

*    *

 

życiu na drogę

Twoja łaska

i pełne słońca

błogosławieństwo

 

życiu na drogę

Twoja prawda

jak jego sztandar

i zwycięstwo

 

życiu na drogę

krzyż codzienny

który powala

i podnosi

 

i Twego słowa

płomień święty

który rozpala świat

i wznosi ...

 

 

z cyklu „Radość słońca”

 

*

*                         *

 

gdy szliśmy przez cmentarz

grobowy mrok rozświetliły

tysiące płonących zniczy

w kształcie krzyży i serc

po mieście umarłych chodziło

tysiące żywych wśród których

rozpoznawaliśmy znane nam twarze

groby bieliły się i czerwieniły

niemą mową  kwiatów

przy alejkach siedzieli

wtopieni w groby ludzie

zamyśleni cisi

w płomieniach grobowego światła

 

*

*              *

 

W srebrze światła

księżyca w pełni

jak w świetle reflektora

pokazałaś mi pędzące ptaki

gdzieś w ciemność

cmentarz powiewał małymi

płomykami pamięci

ludzie nosili na rękach kwiaty

w sercach tęsknotę

przy pełni księżyca

gdy nadszedł zmierzch

 

*

*                                *

 

coraz bardziej pogrążam się w śnie

czasu rzeką płynę pod Twe niebo

coraz bardziej skraca się mój dzień

coraz szybciej kres nocy dobiega

 

coraz silniej słońce w górze lśni

coraz większą zatacza tęsknotę

więc przyspieszam a wraz ze mną dni

słońcem płoną i całe są złote

 

coraz głębiej dojrzewam w Twym śnie

co mnie niesie falami tęsknoty

coraz bardziej skraca się mój dzień

niby liść ognisty i złoty ...

 

 

z cyklu „Rozmyślania na piasku”

 

 

*

*             *

 

Póki mam siły Panie

Tobie hołd niosę

kosze mej pamięci

pełne wdzięczności

dźwigam

 

 

Póki sił moich Panie

Tobie hołd śpiewam

niech wola Twa się

święci

w moich nocach

i dniach ...

 

 

z cyklu „Rozrzucone sny”

 

*

*            *

 

z dzbanów marzeń

wypłukuję kurz

okruszyny wspomnień

liście lata

 

płynie życie

wartkim nurtem dni

z tego świata

do tamtego świata ...

 

z cyklu „Samotność gwiazd”

 

*

*           *

 

To Bóg zatrzymał się przed tobą

to On był kiedy myślałeś

że to jest tylko zwykły nędzarz

to Boga nakarmiłeś

odartego z blasku i splendoru

To Bóg zatrzymał się przed tobą

kiedy o drogę ciebie pytał

- Jemu podałeś swoją dłoń ...

 

z cyklu "Samotność gwiazd"

 

*

*                      *

 

 

tak wiele interesów spraw

uliczek krętych naszych godzin

Panie oczyść nas i spraw

by zachwyt Tobą miłość rodził

 

w zmęczeniu minut w pocie dni

które jak chmury przemijają

oczyść nas Panie i spraw by

deszczem spadały w ziemię czasu

 

tak wiele interesów spraw

i słów i słów zbyt wiele pada

oczyść nas Panie z kłamstwa prawd

miłością swoją wyspowiadaj ...

 

 

z cyklu „Skrzydła słońca”

*

*             *

 

 

krytyków wielu

krytyków dużo

a wiatry wieją

i wszystko burzą

 

a wiatry burzą

płoty ulice

złote przysięgi

i tajemnice

 

a wiatry wieją

ognistą falą

i co po drodze

gniotą i walą

 

gniotą i miażdżą

sny i przyśnienia

nawet pomniki

z cnót i kamienia ...

 

 

Z cyklu „Słoneczne miasto”

 

*

*                            *

 

godziny lawiną smutku

zsuwają się z dni

jak z gór

 

Ty przecierasz me szlaki

i leczysz

wszelki ból

 

Noce noce mijają

wtopiony w mrok

nasz sen

 

Ty idziesz na świtu

fali

w mój jasny szczęśliwy dzień ...

 

z cyklu „Słoneczne wybrzeża”

 

*

*                        *

 

odsłaniamy swoje twarze

gdy mroki ciszy

nadpływają pod noc

 

odkrywamy nagość serca

zdejmując wśród milczących ścian

uciążliwe protezy szczęścia

 

odnajdujemy Boga

lecz boimy się krzyża stając z twarzą

zeszpeconą grzechem ...

 

 

z cyklu „Słoneczny sen”

 

*

*                                     *

 

za Tobą podążam jak ślepiec

wleczony czasem snów wiatrem

gdzie jestem nie wiem

podtrzymaj moje ręce bym przypadkiem

nie przewrócił się o nierównych chodników

krawędzie nie zbrudził nóg

błotem ulic idę za Tobą

jak ślepiec pomóż mi

bym mógł nauczyć się odczytywać

Twoją obecność Twoje słowa

na chropowatych wypukłościach

dni

 

 

z cyklu „Słońce i miłość”

*

*                    *

 

kapie kapie czas

jak wosk świecy

Twój czas i mój

wolno wolno się

wypala

spływa wosk jak ból

płomień większy

coraz większy

pnie się ciągle wzwyż

im gorętszy tym jaśniejszy

czas płonie

jak krzyż ...

 

 

z cyklu „Słońce i Ty”

 

 

MODLITWA O DESZCZ

 

Wznoszę ku Tobie dłonie

swe serce spieczone ciszą

deszczu ożywcze strugi daj

Panie mej ziemi

już pękającej od skwaru

nieba rozlej strugi

życia płaszczem ulżyj trawom

naszym oczom proszącym

o deszcz

 

 

z cyklu „Słońce w alei dębów”

 

 

NA MSZĘ ŚWIĘTĄ

 

przynoszę Ci

najlepsze chęci

i to co uznasz

za dobre

resztę spal

w ogniu swego

przebaczenia

 

 

 

Okładki książek tego autora (w wersji drukowanej):